Ogień wieczny. Kazanie X. Andrzeja Murczyńskiego na Niedzielę III. Adwentu.
... Opisałem wam wedle miałkiego rozumu mego i zająkliwym językiem opowiedziałem ogień piekielny, — na co? Żebyście na ten ogień nie przyszli. Wołam na was z daleka, jak matka na dziecię, zbliżające się do ognia: Stój, człowiecze, nie odważaj się na grzech, bo za ten grzech w piekle goreć będziesz!...
Fot. Cierpienia chłopców w ognistym piecu pieczary piekła
.......................................................
Kazanie II. na Niedzielę III. Adwentu.
Ogień wieczny.
X. Andrzej Murczyński S. J.
Jakżeż trzecie słowo dekretu boskiego: „W ogień“ należycie opisać? —
Kiedy Pan Bóg wysłał Izajasza Proroka na kazanie do ludzi, przyszedł do niego Anioł i węglem żarzystym ust się jego dotknął. Takimby mnie językiem i ustami gorącemi dziś kazać potrzeba. Potrzeba, żeby dziś z ust moich już nie słowa, lecz węgle rozpalone i płomienie ogniste wybuchały, abyśmy się tych pożarów, które potępieńcy w piekle cierpią i cierpieć będą, przelękli.
Pisze św. Antoninus, że w sam dzień uroczysty zachorował kaznodzieja uproszony z kazaniem na odpust w klasztorze. Turbuje się przełożony, kto kazać będzie, wtem przychodzi czart w postaci zakonnika, ofiarując się na kazanie. Pozwolono. Czart ma kazanie o mękach piekielnych, prawi z przedziwną mocą i wymową, bo któż lepiej może opowiedzieć upały ognia piekielnego, jak ten, co cierpi? Poznano jednak biesa, zaklęto i zapytano, co za intencya jego była? Odpowiedział: „Widzieliście i słyszeli, jak ludzie poruszeni płakali, wiele dobrego czynić obiecali; niebawem tego wszystkiego zapomną, ja im to w piekle wymawiać będę.“
Nie chcę ja takiego kazania, któreby prędko z pamięci zeszło, a zatem piętnować ja dziś będę pamięć ludzką tym ogniem, żeby zawsze pamiętała, jak ten ogień wielki i gorący; jak się każdego grzesznego i potępionego chwyci, jak żadnemu nie pofolguje.
* *
*
Różnie my sobie ogień piekielny wystawiamy, lecz tym czasem odłóżmy to na stronę, a zajrzyjmy do Pisma św.
Powiada tedy Mędrzec Pański: „J a k o p o w ó d ź (potop), n a p o i ł a z i e m i ę, t a k g n i e w, o g i e ń j e g o, o d z i e d z i c z y p o g a n y (narody), k t ó r z y g o n i e s z u k a l i“ (Eccl. 39,28). Dziwne to porównanie ognia do wody, ale prawdziwe, i w tem porównaniu wielkość i dzielność ognia piekielnego wyrażona. Podczas owego potopu nic na świecie nie było, tylko woda. Gdzie przed tem pola, łąki i ogrody, tam woda. Gdzie przed tem miasta i wsi, zamki i pałace, woda. Gdzie góry najwyższe, woda; jeszcze nad górami na piętnaście łokci woda wyniesiona.
Tak w piekle wszędzie o g i e ń: dno, na którem potępieńcy stać i leżeć będą, — ogień; ściany, ogień; strop, — ogień. A jak głęboka ta powódź ognista? A kto ją kiedy zmierzy? — pyta prorok Ezechiel. Nieszczęśliwi potępieńcy, podniesiecież tam kiedy oczy, abyście Niebo obaczyli? Ten potop ognisty a nie ograniczony, co nad głowami, nie dopuści. Są jedni i będą w piekle, co na samem dnie osiędą, nad tymi ogień, o jak na wiele mil wybuchać będzie!... Będą drudzy wyżej, nad tymi wszystkimi, o jak na wiele łokci, sążni, stajen, mil ogień wzbijać się będzie! W tej ognistej powodzi wszyscy jak ryby nieszczęśliwe pływać będą, a nigdy na wierzch i na brzeg nie wypłyną.
Myśl o tem, człowiecze grzeszny, — znajdziesz-że tam miejsce ochłody? Nie masz ochłody!
Jak się zaś ten ogień potępieńca chwyci? Czy palec tylko, czy rękę tylko, czy skóry tylko? O nie tak! Jak podczas potopu najmniejszej cząstki nie było, w którąby się owa powódź nie wpoiła, w nię się wlewając, wsiąkując i wewnetrzając, tak w piekle ogień w każdego potępieńca wpoi się, żadnej cząstki duszy i ciała nie zostawi, którejby na wskroś nie przeniknął, — z wierzchu i wewnątrz. Ach, jak tu potępieniec ciężko zajęczy!
Wielka męka, kiedy kogo na torturach ogniem męczą; ależ da się jeszcze znieść, bo zapalą i tu i owdzie zapalonej siarki kropla na ciało padnie.
Wielka męka, kiedy kogo żywo na stosie palą; ale tam pospolicie twarzą do stosu przywiązany, dymem prędko się zadusi, zaduszony palącego ognia nie czuje.
Wielka była męka onych męczenników we Francyi, w Anglii, których Kalwinistowie żywo na rożny wtykali i jako pieczenie przy ogniu obracali, póki nie poumierali.
Wielka męka, kiedy w Japonii do słupa chrześcijan przywiązywano, i obłożonym do koła ogniem pieczono; ale to męczeństwo trzy godziny tylko zazwyczaj trwało.
Wielka męka, kiedy św. Klemensa Papieża smołą nasmarowawszy, zapalono; ale ten ogień skórę tylko popalił, a on cudownie uzdrowiony.
Wielka męka, kiedy św. Eustachiusza z żoną i z dziećmi w rozpalonego wołu miedzianego zamknięto, i tam zgorzeli; ale te męki kilka, kilkanaście tylko godzin trwały.
Wielka męka owych siedmiu synów Machabejczyków, którym król Antyoch naprzód ręce poucinać, a potem ich wszystkich piec rozkazał; ale oni w tych mękach wkrótce poumierali i pieczenia nie czuli.
Inaczej dojmuje ogień piekielny. Ten się całego i na duszy i na ciele chwyci, przejmie, przeniknie. Tego ognia nie zagasisz, ani w nim nie umrzesz, czuć go zawsze i wszędzie będziesz. Ciała ludzkie, ciała swawolne i lubieżne, ciała wytuczone i wypieszczone a grzeszne wielce, a żadnej pokuty i umartwienia nie czyniące, przysuńcie się, proszę, do którego potępieńca, próbujcie, jak goreje i parzy, a jeżeli się boicie przystąpić, ściągnijcie rękę przynajmniej, — boicie się, żeby ciało jak śnieg nie stopniało: — a jakże te pożary wytrzymacie, na które sobie zarabiacie?
2) Powiada dalej Pismo św., że Pan Bóg będzie omywał szpetności córek Syońskich d u c h e m s ą d u i d u c h e m g o r ą c a.
I to wyrażenie ognia piekielnego. Nic gorętszego nad owe spiritusy albo wyskoki, które po aptekach dystylują. Podobnież o ogniu piekielnym trzymać, że to sam wyskok, treść i esencya ognia. Nasze ognie na to stworzone, żeby ludziom do wygód wszelkich służyły. Zażywają ich ludzie na uciechy, na widoki wdzięczne, powietrze czyszczą, oświecają, ożywiają i cieszą. Ogień w piekle jedynie na to stworzony, żeby był narzędziem gniewu Bożego i zemsty, i na to, żeby męczyć. Insze ognie są jasne, świetne: ogień piekielny palić tylko może, świecić nie może. Ogniów naszych materya — drzewa i insze suche rzeczy: tam ognia piekielnego materya — grzechy ludzkie. Nasze ognie rozdymają wiatry, ogień w piekle sam Bóg i święta Sprawiedliwość jego wznieciła, zachowuje, rozdyma, natęża, mocy i dzielności mu dodaje, aby goręcej palił i żywiej dojmował potępieńcom. Straszny był ów deszcz ognisty, który Bóg spuścił na Sodomę i Gomorę: topniały pod nim kamienie, płonęli ludzie, nikt ugasić nie mógł. Straszne owe ognie, które z gór wybuchają, blizkie miasta palą, rzeki i wody wysuszają: straszne to ognie. Lecz ogień piekielny najstraszniejszy. Tamte ognie ciało tylko palić mogą, ten ciało i duszę przejmie. Tamte ognie ustają, ogień piekielny nieugaszony.
3) W Ewangielii świętej powiada Pan Jezus: „K a ż d e d r z e w o, k t ó r e n i e c z y n i d o b r e g o o w o c u, b ę d z i e w y c i ę t e i w o g i e ń w r z u c o n e .“ O drzewie przypowieść, o nas rzecz sama: my ludzie drzewami jesteśmy. Jedni — drzewa złote, pańskie, królewskie, z których berła, buławy i insze znaki dygnitarskie wyrabiają; inne zaś — drzewa proste, leśne, chrósty i karcze. Tu Pan Jezus wyjawił, kogo się ten ogień w piekle chwyci: chwyci się każdego a każdego drzewa bez wyjątku. Tam purpura pańska, jeżeli grzeszna, jeżeli krwią niewinnych zafarbowana: — w ogień. Tam uroda gładka, jeżeli lubieżna, — w ogień. Złote drzewo był bogacz ewangieliczny, leżały w domu gotowe sto tysięcy jedne, drugie, trzecie, leżały miliony. Na grzbiecie purpura, na ramionach bisiory; stoły od złotych i srebrnych naczyń jaśniały; a owo to złote drzewo, że grzeszne było, w ogień wrzucono. Pańskie i królewskie były drzewa tak wielu książąt, królów i monarchów świata od proroka Barucha opisanych, — a gdzież się dostali? Te drzewa grzeszne były, wrzucono je w ten ogień, i tam goreją. Wrzucono troje pacholąt w piec babiloński, ogień się ich nie dotknął, bo to niewinni młodzianowie byli. Wrzucono św. Agnieszkę na stos, płomień się rozstąpił; ale ta panienka niezmazana była. Nie tak o ogniu piekielnym: samych tam winowajców wrzucą, więc każdego się chwyci, nikomu nie popuści, nie pofolguje.
* *
*
Kończę. Bogacz ewangieliczny prosił Abrahama, żeby posłał do pięciu braci jego Łazarza, któryby im męki i ogień piekielny opowiedział i przestrzegł, żeby się poprawili, a na ten ogień nie przyszli. Opisałem wam wedle miałkiego rozumu mego i zająkliwym językiem opowiedziałem ogień piekielny, — na co? Żebyście na ten ogień nie przyszli. Wołam na was z daleka, jak matka na dziecię, zbliżające się do ognia: Stój, człowiecze, nie odważaj się na grzech, bo za ten grzech w piekle goreć będziesz!
Miała zawsze ten pożytek pamięć ludzka tym ogniem napiętnowana, że ludzi od grzechów odwodziła. Tak czytamy o św. Józafacie, królewiczu indyjskim. Kiedy ten św. młodzian był przez czarnoksiężników poduszczony, żeby na złe żądze pozwolił, on modląc się, wpadł w zachwycenie, i Anioł pokazał mu męki piekielne, któremi tak się przestraszył, że gdy przyszedł do siebie, wszystkie go pokusy odpadły. Podobnymże sposobem i my tym ogniem pamięć sobie piętnujmy. Pomyśl sobie, człowiecze grzeszny: Przykro ci teraz i wytrzymać nie możesz gorączki, bolenia głowy, sparzeliny, iskry na ciele: a czemuż się na tak straszne ognie piekła przez grzechy odważasz? Kiedy król, sąd, magistrat lub insza zwierzchność ciężkiem karaniem pogrozi, boimy się, wystrzegamy się: Bóg tak strasznym ogniem grozi, a czemuż się na obrazę Jego odważamy? O nierozumie!
Sędzio mój straszny i sprawiedliwy Boże, Chryste Zbawicielu, wiem, żem winien ognia tego; winna głowa dla złych myśli, winne ręce, winne ciało. Wielu w tym ogniu dla mniejszych grzechów goreje, — mnieś jeszcze zatrzymał, abym go uszedł. Jakże go ujdę? Prośby i modlitwy moje niegodne, bom łaskami i namowami twemi pogardził: jakże się z tego ognia wyproszę? Ty jako najłaskawszy dla mnie do Krzyża przybity, dla mnie na śmierć potępiony, spuść kroplę Krwi, któraby przy spowiedziach, żalach, pokutach, na duszy mojej grzechy obmyła, żeby ten ogień na niej co palić nie miał. Amen.
X. Andrzej Murczyński
.......................
KAZANIA NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA C A Ł E G O R O K U WYDAŁ X. J. S T A G R A C Z Y Ń S K I. TOM I. Mikołów-Warszawa. Nakładem Karola Miarki. 1899r. Str.79-84.
(Transkrypcja i nieliczne, miejscowe poprawienie pisowni – Wielka litera w miejscach odnoszących się do Pana Boga - oraz podkreślenie fragmentów teksu boldem: intix. 17 grudnia A.D.2021)
___________________________________
Pozwolenie Władzy Duchownej:
I m p r i m a t u r.
Gnesnae, die XIIa Augusti 1899.
C o n s i s t o r i u m G e n e r a l e A r c h i r p i s c o p a l e
Nr 4906/99 Josephus Simon
Vicarius in Spiritualibus et Officialis Generalis.
I m p r i m a t u r.
Wratislawiae, d. 22 Augusti 1899.
Officium Vicariatus Generalis Episcopalis
Dr Speil.
Nr.9810.
_____________________________________________________________________________________________________________________________________________
Komentarze
Prześlij komentarz