Serce Jezusa Szkoła Miłości. NAUKA X. Zygmunta Goliana w dzień Świętego Alojzego Gonzagi.
†
Przyjdź, Duchu Święty, przyjdź, dzięki potężnemu wstawiennictwu Niepokalanego Serca Maryi, Twojej umiłowanej Oblubienicy. Amen.
Ave Maria...
Św. Alojzy Gonzaga adoruje Przenajświętszy Sakrament |
Serce Jezusa Szkoła Miłości.
NAUKA
Na nabożeństwie do Najświętszego Serca Jezusowego
w dzień Świętego Alojzego Gonzagi
„Przystąpi człowiek do serca głębokiego
A Bóg wywyźszon będzie".
(Ps. 63. 7.)
Weźmy dziś te słowa w odniesieniu do Serca Pana Jezusa i mówimy o Niem jako o Szkole i Źródle Boskiej Miłości. To jest owo Serce głębokie, do którego gdy przystąpimy, Bóg będzie wywyższony.
Wszystko co stanowi religię ten ma cel, aby człowieka serce wznosić do Boga.
Lecz treścią, summą wszystkich praw religijnych jest miłować Boga nade wszystko i bliźniego jako siebie samego.
Oto jest prawdziwa głębokość, którą człowiek wywyższa Stwórcę swojego, i sam do szczytu chwały dochodzi. Miłość Boska, czyni prawem serce, a prawość taka czyni je głębokiem — człowieka zaś czyni sprawiedliwym więc chwalebnym.
Im doskonalej człowiek miłuje Boga — tem staje się głębszym, tem piękniejszą cześć oddaje Bogu.
Jak Bóg jest Miłością, tak miłość Boga jest całą religią. — U starych to było proroctwem u nas spełnieniem.
— Psalmista prorokował, Jezus Chrystus przepisał, zapalił, dał i nauczył jak tego Daru używać aby się poświęcić. —
I.
„Będziesz miłować Pana Boga twego ze wszystkiego serca twego." Oto odpowiedź Chrystusa, na zapytanie co trzeba czynić aby być doskonałym.
Nigdy to prawo tak wyraźnie postawionem nie było, trzeba było aby je Boski Prawodawca własnemi ustami oznaczył, nadał, nakazał. On, do którego jedynie można w tej mierze z św. Augustynem wołać: „da quod juba, jubes quod vis". Będziesz miłował Pana Boga twego ze wszystkiego serca swego, oto prawo które Chrystus z Serca Swego chce przepisać w sercu naszem. On, który to serce stworzył, który zna wielkie jego zepsucie i nędzę — tak wielkie wkłada sam prawo, jakiemu ani czyste Serafiny, same przez się podołaćby godnie nie mogły.
— Otóż przystąpmy do tego głębokiego Serca, z którego ta nauka wyszła, które ogłasza to prawo. W Niem dla nas oprócz nauki prawa o Miłości, samą tę Miłość znajdziemy.
To diliges Chrystusowe nie tylko jest rozkazem, ale też datkiem najlepszym donum optimum niebiańskiego Jego Serca, owszem jest zapewnieniem, że byleśmy tak chcieli miłować, możemy.
Kto w tem znaczeniu słowo to wziął do serca swego, ten prędko dostąpił głębokości serca a Bóg jest przezeń wywyższon.
— Jest to historyja wszystkich Świętych; my się dzisiaj chociaż jednemu przypatrzmy, temu, którego dzisiaj z całym Kościołem pamiątkę czcimy a którego dość nazwać, aby zaraz uderzył myśl naszą wspaniały obraz bohatera Miłości Boskiej. Jest nim św. Alojzy Gonzaga. Porównajmy go z innym młodzieńcem, o którym wspomina Ewangelija, który nawet miał szczęście mówić z Panem Jezusem. podobać się Jemu.
— Mimowolnie nasuwa się o nim wspomnienie, kiedy tego prawdziwie ewangielicznego, jakim jest św. Alojzy przedstawiamy sobie w jego miłości dla Jezusa Chrystusa.
Trzech Ewangelistów opowiada to zdarzenie: św. Mat: (r. X. 19. 16.) św. Marek (r. X. 17.) i św. Łukasz (r. XVIII. 18).
Kiedy Chrystus dzieciom z szczególnem upodobaniem błogosławił, przybiegł ku Niemu młodzieniec książęcej rodziny (Łuk. 18.) a upadłszy przed Jezusem na kolana pytał Go, jako Nauczyciela dobrego o drogę doskonałości i zbawienia.
Pan Jezus powiedział mu najprzód aby chował przykazania — a gdy odpowiedział ów młodzieniec że przykazania chowa od młodości — ale chciałby jeszcze czegoś więcej, czego mu nie dostawało, Pan Jezus wówczas wejrzawszy na niego jak powiada Św. Marek umiłował go, i rzekł mu: Jednej ci rzeczy nie dostawa, idź cokolwiek masz przedaj, daj ubogim, a będziesz miał skarb w Niebie, a przyjdź, naśladuj Mnie. (X. 21.)
Cóż mu tu powiedział inszego Zbawiciel, jak tylko, aby przystąpił do serca głębokiego, iżby był wywyższony Bóg, a on zbawiony, boć pochwaleni będą, powiada psalmista, wszyscy prawego serca (63. 11.) a prawego serca, którzyż są, jeno którzy swe serca Bogu oddali, sercem prostem, szczerem do Boga przystąpili, jak tu właśnie żądał od niego Pan Jezus mówiąc: przyjdź, naśladuj Mnie.
Tymczasem ów młodzieniec zafrasowawszy się ze słowa odszedł smętny. Dla czego ? czyż mogło być słowo bardziej uszczęśliwiające, jak to słowo przyjdź, pójdź za Mną, będziesz miał skarb w Niebie. ?
Dla czegóż więc tem słowem przerozkosznem zasmucił się? Ewangielista odpowiada: Albowiem, miał wiele majętności. Czyż majętności nie są od Boga, aby miały przeszkadzać przystąpić do Chrystusa, pójść za Nim? Pan Jezus zdumionym uczniom odpowiada: Dziatki, jakoż jest trudno tym, którzy w pieniądzach ufają wnijść do Królestwa Bożego. (Mar. X. 23. 24.)
Trudność jest w tem, że nie mogą całem sercem przystąpić, całem sercem Boga umiłować, ponieważ umiłowali swe dostatki, w nich położyli nadzieję swego szczęścia, w nich widzą skarb swój, a Pan Jezus powiada: „Gdzie jest skarb wasz tam jest serce wasze."
Nie mogą przystąpić do serca głębokiego, nie mogą się stać ludźmi serca głębokiego — bo się sami o tem nie wiedząc, ani tego nie czując, w swych dostatkach pogrążyli i jakby w cierniach uwikłali.
Ciernie pochłaniają nasienie wezwania Pańskiego i tej Łaski, skutkiem której Bóg umiłowawszy nas wprzód nim nawet o Nim mogliśmy pomyśleć, tą Miłością ciągnie nas ku Sobie, tą Miłością działa w sercach naszych i żądając wolnego serc naszych współdziałania, w tem właśnie chce abyśmy mu serca nasze oddawali, abyśmy Go z całego serca umiłowali.
Nie może miłować całem sercem, kto nadzieję swego serca oparł na ziemskich dostatkach.
Aby z całego serca miłować trzeba mieć cale serce — trzeba je mieć wolne, nie uwikłane, proste, niewykrzywione dążeniem ku celom fałszywym, trzeba je mieć głębokie, nie znędzniałe miłością skarbów zwodniczych.
Pan Jezus nakazując daje, dając nakazuje.
Aby człowiek był zdolny miłować Boga z całego serca Jezus Chrystus daje mu tę Miłość z własnego Serca Swojego, jako datek najlepszy, jako owoc Swoich zasług. Dla tego, kiedy uczniowie jeszcze bardziej zdziwieni rzekli: A więc któż może być zbawiony? Jezus spojrzawszy na nich rzeki: Co niepodobne jest u ludzi, podobne jest u Boga. (Mar. Łuk.)
Niepodobna jest, aby człowiek sam przez się, serce swoje zranione, skażone namiętnościami, wzniósł całe do Boga, ale u Boga jest podobne i dowodem tego ciż sami uczniowie, do których mówił Jezus, oni, w imieniu których Piotr wyrzekł: Otośmy opuścili wszystko i poszliśmy za Tobą (Mar. X. 28).
Dowodem tego wszyscy Święci w Niebie i na ziemi, którzy mimo tej trudności miłują Jezusa głębokiemi sercami i idą za Nim drogą ciągłych poświęceń; dowodem tego, ten uroczystujący dzisiaj Św. Alojzy, który siódmy rok swojego życia zwał rokiem swego nawrócenia, nie z grzechów, których się pilnie strzegł ale od wszystkiego co jest z tego świata, a na co dość mu było raz spojrzeć wzrokiem rozwijającego się umysłu rozjaśnionego Wiarą, aby wezwaniu Bożemu natychmiast odpowiedzieć i tak silnie, tak stanowczo, tak gorąco przystać do tego głębokiego Serca Jezusowego, które go umiłowało i wzywało, że od razu mógł był owe Apostolskie słowa powtórzyć: Któż mnie odłączy od Miłości Chrystusowej, wszystko przezwyciężam dla tego, który mnie umiłował, nic mnie nie będzie mogło odłączyć od Miłości Bożej która jest w Chrystusie Jezusie Panu moim (Rom. VIII. 35, 37, 39).
Nic? młodzieńcze święty! A wielka fortuna, która cię czeka? a wielkie inne, a wielkie w świecie znaczenie?
Ah! to wszystko dla jego głębokiego serca jest jednem nic — w tem wszystkiem przezwyciężam dla tego, który mnie umiłował... i pewienem, że ani księstwa, ani mocarstwa, ani teraźniejsze rzeczy, ani przyszłe, ani moc, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne stworzenie nie będzie mnie mogło odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu, moim.
Co mi mówicie o fortunie? mój Skarb to Jezus, w Nim jest serce moje. Co mi mówicie o imieniu? Dla mnie niema innego imienia na ziemi i na niebie, tylko Jezus! Co mi mówicie o znaczeniu? ja o jednem tylko wiem znaczeniu — o jednym tytule sługi Bożego przez głęboką miłość Boga! Ależ młodzieńcze święty, jakże się rozprawisz z tym Ojcem, który w tobie widzi swego następcę, spadkobiercę swego znaczenia, nadzieję swojego domu? Pobiegł właśnie do ojca objawił mu swoję intencyję porzucenia wszystkiego i poświęcenia się Bogu w zakonie OO. Jezuitów.
Margraf na to jak ogień się zapalił i słowami groźnemi precz kazał iść z oczu swoich, a w zapalczywości groził rózgami.
Napróżno! nie odłączy go od miłości Chrystusa ani prześladowanie, ani miecz, bo w tem wszystkiem przezwycięża miłość Pana Jezusa. Więc odpowiedział pokornie i spokojnie. Dałby to Pan Bóg, żebym ja był godzien cierpieć co dla miłości Jego, i odszedł, ale nie smutny, bo odszedł z Panem Jezusem, do którego raz na zawsze przystał.
Miłości Boskiej jakaż się zdoła oprzeć potęga, jeżeli tylko jest miłością z całego serca, miłością prawego, głębokiego serca? Perfecta Christi charitas, mundi tyranum conterit, czy ten tyran mówi przez usta srogich Neronów, czy przez usta najtkliwszą miłością miłujących i umiłowanych ojców.
— Alojzy dokonał swego, i wchodząc z Jezusem do swojej celki zakonnej myślał, że wchodzi do Raju; w uniesieniu zaś radości zawołał z psalmistą: Tu odpoczynek mój na wieki, tu mieszkać będę, bom sobie tę cząstkę obrał.
Cóż dziwnego ? Dusza taka anielska! Toć o nim stryj jego Scypijo Gonzaga, Patryarcha Jerozolimski, a potem Kardynał rzekł do Ojców Jezuitów wprowadzając go do ich domu: dziś przyjmujecie Anioła z Nieba! Cóż dziwnego że taka dusza tak łatwo i tak mocno przystała do Boga?
Ah! nie zapominajmy, że Pan Jezus o wszystkich bogaczach rzekł, o wszystkich ludziach ze względu na ich naturalną nędzę i z okazyi smutku owego młodzieńca, który pytając się o drogi doskonałości musiał mieć większe serce, kiedy się takich rzeczy dopytywał, że tedy Pan Jezus o wszystkich bez wyjątku wyrzekł: iż trudno bardzo jest im wejść do Nieba — ale też i tego nie zapominajmy, że co u ludzi niepodobne, podobne u Boga.
— Bóg żądając od nas serc i całych serc przez miłość, żadnego nie robi wyjątku — do wszystkich nas mówi: Oddaj mi serce twoje, więc wszystkim ku temu daje moc potrzebną, u Niego wszystko możebne. Tą mocą jest Łaska Miłości którą zapala serca nasze. Non est qui se abscondet a calore ejus, — Niemasz ktoby się mógł zakryć od upału jego. (XVIII. 7.)
Najbardziej nawet grzechami oddalone serca pociąga — i przybliżają się ku Niemu celnicy i jawnogrzesznicy a On z niemi przestaje i jada — owszem sam się im daje na pokarm. Edent pauperes et saturabuntur. Jeść będą nędzni i nasycą się. — Tworzy z nich takich Serafinów Miłości, jakich ma w duszach najczystszych. Jan pod Krzyżem Jego, łotr na krzyżu obok Niego, mimo całej dzielącej ich różnicy są jedną chwałą Jego Serca, bo On jest jednym Skarbem dla ich serca.
— Ktokolwiek więc jesteśmy i jakkolwiek nędznymi się znamy przystąpmy do tego Serca Boskiej, niezmierzonej głębokości, przystąpmy z taką miłością na jaką nas stać — tą miłością którą raczył dać, przystąpmy i z Nim przestawajmy, a stawać się będą coraz głębsze serca nasze, i miłością naszą coraz doskonalszą wywyższony będzie Bóg.
— Niktby do Niego nie przystąpił, gdyby On nie pociągnął siłą Swej Dobroci i Miłości — ale pamiętajmy, że On różnych ku Sobie pociągał nędzarzy i wiedzmy, że choć ma dusze uprzywilejowane wszystkich jednak Swem Sercem ogarnia — duszą zaś uprzywilejowaną nikt nie będzie kto wezwaniu Jego wiernie nie odpowie, owszem duszą uprzywilejowaną i najnędzniejszą z natury dusza być może i będzie, skoro tylko ku Niemu się zwróci i Jego swą cząstką na zawsze mieć zapragnie.
Przystępuję więc do Ciebie o przepaści Miłosierdzia i Miłości i rzucam się w Twe głębiny! słyszę jak mnie sam wzywasz, i jak mi rozkazujesz jak mnie uczysz, jak mnie zachęcasz, i jak mi pomagasz, abym Boga miłował z całego serca! Spieszę do Ciebie i przystaję całem sercem, nie mojem ale Twojem o Panie! pozwolisz mi, abym Cię miłował całem Twojem Sercem. Twoje Serce jest więcej moje i jest więcej całe moje, niżli moje własne!
Św. Alojzy i wszyscy Twoi Święci, nie innem miłują Cię sercem tylko Twojem własnem, boć za nich tak się modliłeś do Ojca: Ojcze, któreś mi dał chcę aby gdziem ja jest, i oni byli ze mną, aby oglądali chwalę moją, którąś mi dal.... aby Miłość którąś mnie umiłował w nich była a ja w nich. (Jan XVII. 26.)
Ale tę modlitwę i za nas wszystkich ofiarowałeś mówiąc: a nie tylko za nimi proszę ale i za tymi, którzy przez słowo ich uwierzą we mnie (XVII. 20).
Oto uwierzyliśmy w Ciebie i przystępujemy do Ciebie, niechże Twoją Miłością staną się serca nasze głębokiemi, bo tylko przez tak głębokie i podniosłe serca wywyższony jest Bóg. —
II.
Psalmista chciał tak przystąpić — ale czując się człowiekiem zgubionego przez grzech serca, wołał: serce moje opuściło mnie, niech Ci się podoba Panie abyś mnie wyrwał. Wejrzyj ku ratunkowi memu (XXXIX. 13.) Ale potem wolał: ja zawsze z Tobą, ująłeś mnie za prawą rękę moję a według woli Twojej prowadziłeś mnie. Bo cóż ja mam w niebie, albo czegom chciał na ziemi prócz Ciebie? Ustało ciało moje i serce moje. Boże serca mego, i części moja, Boże na wieki. (LXXII. 26.)
Lecz szczególnie w owym Psalmie, w którym nędzę i nieprawość swoje wyznaje — aby mógł ofiarować całe swoje skruszone i upokorzone serce, woła do Boga: Serce czyste stwórz we mnie Boże i ducha prawego odnów we wnątrznościach moich. (L.)
Otóż i my zbliżywszy się do Boga nawróceniem i pokutą wołajmy — przyszedłem o Boże całem sercem, ale nie rnojem tylko Twojem, Twoją Łaską, którąś mi zasłużył i dał! Moje serce opuściło mnie, moje serce ustało — znędzniało i umarło we mnie tem smutniej im dłużej żyło w oddaleniu od Ciebie, im się więcej i dłużej i gwałtowniej wikłało miłością rzeczy stworzonych.
Ale skoroś mi stworzył serce czyste, wszechmocną Łaską Twoją, skoroś we wnętrznościach moich raczył wznowić ducha prawego, teraz pociągnij mnie jeszcze więcej ku Sobie i pomnażaj w Swej Miłości. Próbuj mnie Panie i doświadcz mnie... pal serce moje, albowiem, umiłowanie Twoje przed oczyma mojemi jest i ukochałem się w prawdzie Twojej. (25. 2.) abym mógł powtórzyć z tymże psalmistą: że się rozgorzało serce moje we mnie a w rozmyślaniu mojem (o Tobie) rozpalił się ogień. (38. 4.)
Pan Jezus uprzedził pragnienie i modlitwy nasze: On wyrzekł: Ogień przyszedłem puścić na ziemię, a czegóż chcę, jeno aby był zapalon. (Łuk. XII na)
Co to za ogień? Ogień tej Miłości którą On sam jest (bo Bóg jest Miłością) a którą nam w tak niesłychany sposób objawił, jak sam w Sobie jest niepojęty.
— Kiedy serca ludzkie zapaliły się miłością cielesną, tak że wszelka ich myśl była natężona ku złemu, wówczas Bóg te pożary gasił potopem całej ziemi.
— Kiedy się w sercach ludzkich zajął ogień piekielnej, sprośnej, jednej z najpodlejszych namiętności, wówczas ogniem z niebios, ale ogniem strasznej kary, przepalał ziemię z onej nieprawości — ale kiedy przyszła chwila obiecana, wówczas chociaż serca ludzi tak dalece znikczemniały, że już się zdało, iż je Bóg całkiem opuścił, gdyż jak powiada Apostoł, podał ich pożądliwościom, serca ich ku nieczystości i podał je w namiętności sromoty... iż się stali bez miłości przyrodzonej, sine affectione (do Rzym. I, 24, 26, 31.) wówczas już nie wody potopu, nie ogień siarczysty, ale Ogień Najświętszy puszczony został na ziemię, to jest ogień Miłości Boskiej, zasłużony przez Boga człowieka, a mający człowieka podnieść do współuczestnictwa natury Boskiej.
— To był najwyższy cel posłannictwa Syna Bożego.
Ogień Boskiej Miłości puścić w serca ludzkie, i puścił go też z wysokości Krzyża, na którym w tym celu umierał, z wysokości nieba, skąd Ducha Najświętszego w postaci ognia był zesłał!
Puścił go, ale aby ten ogień rozpromienił się aktem zasługującej miłości, czeka, mówiąc do nas: I czegóż chcę, jeno aby się ten ogień zapalił. Puścił na świat ten ogień, i Ogień Miłości Jego płonie w Ewangelii, w Sakramentach, w Kościele. Puścił Go w nas przez Chrzest św: Ogniem jesteśmy ochrzczeni jak powiada Jan Chrzciciel (Mat. III. II. Łuk. III. 16.) ale ten ogień czeka na rozdmuchanie. — Jezus woła: Czegóż chcę jedno aby się zajął? Czemu się więc nie zajmuje, czemu ledwie tli w iskierce na dnie naszych serc?
Jezus czeka jeszcze na nasze chcenie, na akt naszej woli. Czyliż nie wierzymy wedle nauki Jego Apostoła, że On daje sam chcieć i wykonać. (Filip II. 13.)
Wierzymy? ale właśnie jeżli wierzymy, dziwno, że ten ogień jeszcze się w nas wielkim płomieniem nie pali. Bo on rzeczywiście daje chcieć — kiedy mówi: czegóż chce jeno aby się zapalił, ale dając chcieć i wykonać czeka, abyśmy tem chceniem chcieli, tą silą działali.
Zobaczmy jak nas tego uczy św. Alojzy. On wołał, jak czytamy w jego żywocie: „Ja tego pragnę, abym umiał miłować Pana Boga z taką gorącością jak tego jest godzien!"
Wszakże zaraz dodawał: „Serce moje płacze iż Mu chrześcianie taką niewdzięczność pokazują". (Żywoty ŚŚ. Ks. Skargi 21. Czerwca.) Pragnął i zaraz zapaliło się serce i płynęły łzy miłości boskiej; lecz na samem płakaniu nie przestawał.
Miłość Boska nietylko łzy ale i krew wyciskała. Podłoga jego celi łzami serdecznego płakania i krwią biczowania przesiąkła; radby był tę krew przelać w męczeństwie na przebłaganie Boskiej Miłości za zniewagi czynione jej w świecie.
Czystość anielską łączył z pracami najtwardszej pokuty; to go najwięcej bolało kiedy się nie dosyć czuł pochłonięty miłością Boga. — Na najmniejsze zboczenie pod tym względem był nieubłagany i zwykł był mawiać wówczas do tych, którzy go od umartwień zbyt srogich odwodzić chcieli: „Ja jestem jak żelazo krzywe; po to przyszedłem do Zakonu żebym był młotem umartwienia naprostowany. (Żywot.)
Ten ogień tak płonął w jego sercu że żaden inny jakiemi zwykle serca ludzkie płoną, w tem sercu miejsca dla siebie nie znalazł.
Kiedy mu powiedziano z powodu przywiązania jakie mu brat jego Rudolf okazywał i z powodu radości jaką on ztąd objawił. „Wierzę iż brat twój czuje pociechę, bo mu się państwo twoje dostało," on odrzekł: „Nie da się porównać radość jego w dostąpieniu z moją radością jakiej doświadczyłem w złożeniu tego państwa."
To znaczy, że jakkolwiek w sercach ludzkich wielki jest ogień chciwości, w sercu jego nieskończenie był większy ogień Boskiej Miłości — i wszystka radość świata z pozyskania i posiadania wielkich dostatków nie może iść w porównanie z radością jednego serca które się tych rzeczy z miłości Boga pozbywa.
Gdy go raz pytano, czy go ogień tęsknoty za rodzicami nie trapi — on odrzekł z anielską prostotą: „nie, bo nigdy o nich nie myślę jeno kiedy ich Panu Bogu polecam."
Nie dokuczał mu ogień ziemskiego przywiązania, bo go zgasił zaparłszy się wszystkiego i odstąpiwszy dla Jezusa, którego miłością płonął.
Za głębokie było już to serce aby mu co innego dolegać mogło okrom tego, że Miłość Boska nie mogła być doskonale w nim zasyconą. — Jak raz ten ogień z wysokości Serca Jezusowego padł w głąb jego serca, tak już wszystkie uczucia przepalił, schłonął i w jedną miłość Chrystusową stopił, że nie mógł już cierpieć z powodu tych uczuć w jakikolwiek bądź sposób zwykłego żywiołu pozbawionych, bo niczego nie był pozbawiony kiedy żył dla Pana Jezusa a w miłości Jego myślał i czuł, cieszył się i cierpiał.
Oby się serca nasze podobnie zająć mogły! bo nie wszystkim dano równo. Tyle razy Pan Jezus rzucał w nie Ogień Swego Serca a one na wszystko czułe, tkliwe, o wszystko troskliwe, tylko jeszcze dla Boga zimne i obojętne.
Palimy się ale jakiemi ogniami? Pragnień niezasyconych tyle! udręczenia z powodu zawiedzionych życzeń i nadziei tak często nas męczą! gorączka przywiązań serce nam trawi! Spaliła nam życie. Oby nas nie paliła w wieczności!
Cierpimy z powodu, że mamy; cierpimy z powodu, że nie mamy. Cierpimy od swoich oddaleni, cierpimy do nich zbliżeni. Cierpimy niecierpliwością oczekiwania, cierpimy znudzeniem posiadania. Tożsamość nas męczy, rozmaitość męczy jeszcze bardziej! — ludzi nam trzeba do szczęścia i ci sami ludzie wnet nam ciążą jak nieszczęście. Cóż to znaczy? Nic innego tylko że ogień Boskiej Miłości jeszcze się nie zajął, — chcenie Woli Chrystusowej jeszcze czeka na spełnienie! Bodajby ostatnich iskier Miłości Bożej nie potłumił gwałt namiętności, bodajby serca nasze, nie doszły do tej płytkości, w której już się nic szlachetniejszego czuć nie może, w której się tylko dogadza próżności i goni się za widmami ut quid diligitis vanitatem et quaeritis mendacium?
Zbyt już długo czekasz na nas o Boże, dłużej już czekać nie będziesz. — To samo, że możesz jeszcze chcieć, aby ogień Twej Miłości zajął się w nędznem sercu naszem, to samo nas zwycięża, rozbraja, to samo rzuca nas pod Twoje nogi! Ty mówisz jeszcze: i cóż chcę jeno aby się ten ogień zapalił?
Tego chcesz tylko, bez czego widzisz żeby mnie na wieki inny ogień palił. Wyroku naszej woli wyglądasz? Ty widzisz, że chcę. Tak jest, chcę, chcę, chcę, i tylko tego chcę! aby się moje serce paliło Twoją miłością. — Oto jest to nędzne serce! paratum cor meurn paratum est cor meum ! Pal serce moje! przyjmij ten akt mojej woli i jeżelibym miał chcieć inaczej, weź mi tę wolę, aby Ci mego nie odebrała serca, aby w niem Twej nie zagasiła miłości! Amen.
..........................
KAZANIA Ks. Zygmunta Goliana. Tom I. W KRAKOWIE. Nakładem wydawnictwa dzieł katolickich, WŁADYSŁAWA JAWORSKIEGO. 1871. Ss. 235-245.
(Transkrypcja i oprac. graficzne - intix. 21.06.2022 AD. Pozwoliłam sobie na nieznaczne - miejscowe - poprawienie pisowni w miejscach odnoszących się do Pana Boga, np.: "miłość Boża" na "Miłość Boża")
W załączeniu:
"Na wieki będę wychwalać Boże Miłosierdzie"
— Święty Alojzy Gonzaga.
..................................................................................................................................................................................
Komentarze
Prześlij komentarz